wtorek, 25 czerwca 2013

Grand Magus - The Hunt (2012)

Grand Magus - The Hunt (2012)
 Grand Magus jest jednym z tych zespołów, które szybko odkryły swoje oryginalne brzmienie a mianowicie Rock’N’Doom, i z albumem ‘’The Hunt’’ wkracza w sferę gdzie już zrobić coś odkrywczego ze swoim brzmieniem jest ciężko.

''Starlight Slaughter'' rozpoczyna się wręcz jak hard rockowy numer. I w takim klimacie pozostaje (solówka jest prawie identyczna jak w ''Forget to Remember'' Megadeth). Po hiciorowym uderzeniu otrzymujemy dawkę rasowego heavy w postaci ''Sword of the Ocean'', którego początek brzmi niemalże jak ''Powerslave'' Iron Maiden nosi nas swoja ‘’koncertowością’’ przez resztę utworu. ''Vallhala Rising'' – czerpanie z mitologii nordyckiej nie powinno nikogo dziwić w końcu to szwedzki zespół. Dobry refren psuje takie lekkie bezpłciowe przejście od razu do podwójnej stopy. ''Storm King'' to kolejny mocny szlagier, jakich wiele na tej płycie. Szkoda, że właśnie niczym się nie wyróżnia z tej paczki szlagierów. 
''Silver Moon'' początek przywodzi mi na myśl ''747'' Saxon. Otrzymaliśmy kolejny dobry utwór. W ''The Hunt'' zostajemy zabrani na tytułowe polowanie. Marszowym tempem przemierzamy kawałek, który niestety jest średni i poprzedza prawdziwą epicką podróży. Dwuczęściowy ''Son of the last Breath'' jest najdłuższy na płycie, ale przy tym jest chyba najbardziej emocjonalnym kawałkiem, jaki znajdziemy w tym zestawie. Akompaniament wiolonczeli poruszył mnie. Tak rzadko zespoły sięgają po tego typu instrumenty, a szkoda. Po akustycznej części i dobrze zgranym przejściu dostajemy riff rodem z nordyckich pieśni. Błogosławiony niech będzie wszechpotężny Thor! Na koniec znów akustyczny motyw z początku utworu, tyle, że tym razem przyspiesza aż zamienia się w ''Iron Hand'' Kolejny genialny kawałek, który aż zmusza do machania głową. Co, jak co, ale Christofferson ma rękę do riffowania. Na zakończenie dostaliśmy ''Draksadd'' czysto rockowy numer taki w stylu Slasha. Chyba to wszystko jest zasługa perkusji. Jednak od zakończeń płyty wymagam zdecydowanie więcej.

Wersja wzbogacona nie zawiera, co prawda dodatkowych kawałków, a trzy utwory w wersji demo, które wiele się nie różnią od tych z płyty. W sumie problemem tego krążka absolutnie nie są słabe kompozycje, a to, że w natłoku dobrych utworów można wyróżnić raptem dwa, które można wyróżnić i łatwo rozpoznać. Reszta zwyczajnie pragnie zlać się w jedno, co osobiście mi nie odpowiada. Druga sprawa to proces zjadania swojego ogona, który niechybnie się rozpoczął. ''Hammer of the North'', czyli poprzedni krążek, w mojej opinii był lepszy właśnie, dlatego, że utwory były łatwo rozróżnialne i zapadały w pamięć.

Ocena : 4/6

Do przesłuchania : http://www.youtube.com/watch?v=MQqg-CabO8g&list=PLAAA5B44C0850D552

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz